3 lipca 2015

012. Wykorzystaj moją słabość.

Witam.
Dziś nie będzie przyjemnie. W ogóle, po zobaczeniu wiadomości zastanawiałam się mocno nad tym, czy warto być kolejną osobą poruszającą ten temat. Internet zalała bowiem fala artykułów o czternastoletnim Dominiku, który odebrał sobie życie, ponieważ był poniżany przez "kolegów". Postanowiłam jednak o tym napisać, bo mam dopiero dwadzieścia lat i wierzcie mi, doskonale pamiętam okres późnej podstawówki (klasy 4-6) oraz całe trzy, ciężkie lata gimnazjum, w którym, praktycznie dzień w dzień musiałam odpierać różnorakie ataki na moją osobę, również z powodu wyglądu. Zawsze byłam grubsza niż moi rówieśnicy i tylko to wystarczyło, by przechodzić piekło. Jednak jestem na tyle silna, że ani razu nie próbowałam odebrać sobie życia. Dominik po prostu nie miał w sobie tej siły.

Jaki był ten dzieciak?

Z portali informacyjnych możemy wyczytać, że był dbającym o siebie chłopakiem. Ułożone włosy, modne ubrania i lekko wątła budowa ciała, spokój i ambicje... To zwyczajne, proste hasła, które mogą pasować do kogokolwiek z nas. Do kogokolwiek, podczas gdy pasując do Dominika, stały się zaczątkiem skurwysyństwa. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Ale to nie wszystko. Dominik był także chory. I, choć nigdzie się o tym nie wspomina, i choć może wydawać się to co najmniej zaskakujące, to faktem jest (potwierdzonym przez psychiatrów), że człowiek, który jest zdolny odebrać sobie życie jest chory. Jego chorobą jest graniczna słabość i podatność na załamania (i depresje). Zastanówcie się, myśleliście kiedykolwiek o samobójstwie? Część odpowiedzi z pewnością jest twierdząca, to znak, że nie daliście się pokonać i wszystko z wami w porządku. Z nim nie było. Skrajnie nieszczęśliwy... A zwyrodnialcy znaleźli słaby punkt, zniszczyli psychicznie, co w konsekwencji doprowadziło do ostatecznego kroku.

Wykorzystaj moją słabość...

Nie znałam go, ale z całą pewnością stwierdzam, że był bardzo, bardzo słaby psychicznie. A dzieci... A raczej mordercy i zwyrodnialcy wykorzystali ten fakt. Obrazowo mogę porównać ich tylko do stada sępów, czekających, aż ich przyszły obiad dokończy żywota. Jednakże oni nie czekali. Zadawali kolejne rany, wykorzystując słabość nastolatka. Czerpali z tego na pewno radość i przyjemność. Chorym zachowaniom nie było przecież końca. Profile na Facebooku były wręcz zapełnione gównoburzą i hejtem.

Co z argumentem, że nie wiedzieli do czego mogą doprowadzić?

Gówno prawda. W obecnej dobie szeroko dostępnych mediów, czy to telewizji czy Internetu, takie informacje bombardują nas z każdej strony. Słyszymy o nękaniu, przemocy fizycznej i psychicznej, o depresjach, o konsekwencjach jakie te rzeczy za sobą niosą. A jednak nastolatki robią się co raz gorsze. Przypadek Dominika przecież nie jest odosobniony. Choć przerażająca jest ilość takich zdarzeń, to dobrze, że te sprawy się nagłaśnia. Być może ludzie zaczną w końcu, nauczeni za cenę iluś istnień, by nie ranić... By bardziej zwracać uwagę na otoczenie poza czubkiem własnego nosa
Nie jestem więc w stanie uwierzyć, że ta banda młodych zwyroli nie wiedziała, co czyni. I po części wszyscy, którzy igrają na światopoglądach, są winni ich skrzywieniu. 

No właśnie, kto oprócz nich jest winny?

Jak już mówiłam - wszyscy, którzy mają realny (medialny) wpływ na takie zachowania oraz ci, którzy dopuścili się zaniedbań. Wszystkich można wymienić ładnie w punktach...

1. Środowiska LGBT, które wręcz zawładnęły mediami. Co pięć minut słyszymy o tym, że geje i lesbijki walczą o swoje prawa. Ok. To też ludzie. Ale sposób w jaki to robią, spowodował nic innego jak diametralny wzrost nienawiści. Określenie "pedał" przestało mieć znaczenie wyłącznie pejoratywne w stosunku do tych środowisk. "Pedałem" czy "pedziem" rozpoczęto nazywać dosłownie wszystkich, dbających o siebie mężczyzn. Również rówieśnicy Dominika lubowali się w rzucaniu takim słownictwem.

2. Rodzice tych dzieci, którzy zapomnieli jak to jest wychowywać bachory twardą ręką. Złość, zazdrość, zawiść, nienawiść, nietolerancja... To wszystko konsekwencje bezstresowego wychowania, a raczej kompletnego braku wychowania. Temat bicia dzieci pozostawię w spokoju, bo również budzi obecnie spore kontrowersje, powiem jednak, że z własnego doświadczenia wiem iż wpierdol pasem jest skuteczny. Moi rodzice spuścili mi porządne manto tylko dwa razy. Za co jestem im dozgonnie wdzięczna, bo dzięki temu wyrosłam na człowieka z wartościami. Wiem jednak, że argument siłowy nie jest konieczny. Tolerancji, odpowiedzialności, uprzejmości i empatii, a przede wszystkim SZACUNKU do osób o odmiennych poglądach można nauczyć rozmawiając. Ale rozmawiać trzeba. Pamiętam godziny spędzone na rozmawianiu z rodzicami. A teraz, jako dorosła, choć młoda osoba łapię się za głowę, bo wychowanie dzieciaków sprowadza się do zawołania ich na obiad i odprawienia ich, po upewnieniu się, że są najedzone. Nie pyta się ich co w szkole, nie rozmawia się z nimi o innych ludziach, o świecie. Nic. Wysyła się je przed komputer, gdzie robią co chcą. Tylko po to, by mieć święty spokój "po męczącym dniu pracy".

3. System szkolnictwa. Nauczyciele, pedagodzy, psycholodzy, kuratorzy i inny oświatowcy. Nauczyciele, którzy wiedzieli co przechodzi Dominik, a mimo tego nie zaangażowali się w pomoc chłopakowi. Pedagodzy i psycholodzy, którzy albo nie brali chłopaka i jego morderców (tak, nie waham się nazywać tak tych małych zwyrodnialców) na rozmowy, albo rozmawiali z nimi bardzo, bardzo nieudolnie. Kuratorzy, którzy pewnie o niczym nie wiedzieli, lub nic nie mogli zrobić, usprawiedliwiając się tonami papierów, by w świetle prawnej niemocy mieć czyste rączki.

4. Środowiska skrajnie homofobiczne i radykalnie narodowe. Nie robiące w sumie nic, poza rozsiewaniem nieuzasadnionej niczym nienawiści. Mało to razy można się spotkać na ulicy z królami i książętami ortalionu, którzy z kapturem na mordzie, by pozostać nieuchwytnym, zaczynają sobie do normalnie idących, nikomu nie podskakujących ludzi? Będąc dziewczyną chodzącą w glanach parę razy sama zostałam zaczepiona przez takich właśnie osobników oraz zwyzywana od kuców i brudasów. Powiem tylko jedno. Skoro inni ludzie mają tolerować prawdziwych Polaków, to ci prawdziwi Polacy powinni tolerować innych ludzi. Nie zgadzam się zarówno z radykałami jak i z homoseksualistami, jednak nie wytaczam działa przeciwko żadnej ze stron, dopóki one nie będą wytaczały działa przeciw mnie.

5. Kościoły i pseudo-pobożni Katolicy. Nie określę się katoliczką, choć formalnie nią jestem, to bliżej mi po prostu do Chrześcijanki, która wierzy w Boga, a Biblię czyta i interpretuje tak, żeby po prostu być w miarę dobrym człowiekiem. Boli mnie więc, że w kościołach pełno jest pseudo-pobożnych ludzi, którzy 10 przykazań wyklepią wam z pamięci w nocy o północy, wyrwani z ciężkiego snu... A nie potrafią żyć tak, by ich przestrzegać. A do ich nieprzestrzegania zachęcają osobiście osoby związane ze wspólnotą Katolicką. Księża z ambony krzyczą, że homosie, że to Sodomia, że to niemoralne, nienaturalne, niereligijne. Dobra. Twierdzą tak w oparciu o świętą księgę każdego Chrześcijanina, zapominając jednak, że na wielu stronach, tej samej księgi nawołuje się do miłości i przebaczenia. Od sądzenia jest Pan i żaden człowiek nie powinien sądzić innego, bo sam nie jest idealny.

6. Służby porządkowe i egzekwowania prawa.  Nie znalazł się nikt, kto zainteresował się profilami rosnącymi na Facebooku jak grzyby po deszczu, w których te bestialskie zwyrole oczerniały Dominika po jego śmierci. Dopiero oddolna reakcja zupełnie obcych osób zmusiła administrację portalu do skasowania wszystkich stron o podobnej tematyce. Również nie znalazł się nikt, kto pomógłby matce w tych ciężkich chwilach i złożył za nią szereg oskarżeń, by wytoczyć tym bachorom i ich rodzicom sprawy sądowe. W normalnym kraju zaraz znalazł by się ktoś chętny, często do nieodpłatnej, pomocy by pomóc kobiecie, która właśnie straciła swojego syna! Sądzenie się z rodzicami tej gówniarzerii co prawda nie przywróci życia dziecku, ale może uchroni innych, równie słabych psychicznie przed uciekaniem z tego świata awaryjnymi drzwiami... Moim skromnym zdaniem te szykanujące Dominika bachory powinny zostać zmiecione w procesach sądowych, ponieważ jak widać do tej pory nawet nie dotknęły małym palcem u nogi jakichkolwiek przejawów odpowiedzialności.

Na zakończenie, tego bardzo emocjonującego mnie wątku, garść informacji związanych z tematem.

Czy można w jakikolwiek sposób pomóc osobom myślącym o samobójstwie? Jak je rozpoznać?

Osobom myślącym o samobójstwie czyli często chorym psychicznie (depresje i załamania) mogą pomóc przede wszystkim specjaliści. Czasem zdarza się jednak, że chociaż niewielki przejaw empatii od zupełnie obcej osoby, może zmienić samopoczucie osoby zagrożonej samobójstwem. Często depresja i skrajne zaniżenie swojej samooceny doprowadza do błędnego odbierania środowiska - do zaburzeń percepcji. Dla takiej osoby nie liczy się wtedy opinia najbliższej rodziny, tłumaczona jest tym, że dla najbliższych zawsze będziemy dobrzy i idealni. Widząc w swoim otoczeniu osobę, zdradzającą choć kilka z symptomów, o których możecie dowiedzieć się tutaj, powinniśmy reagować. Lepiej zaoferować pomoc osobie, która mogła wcale nie myśleć o tym "na poważnie", niż spóźnić się z pomocą i później tego żałować.

Jeśli znacie kogoś, w takim stanie - pomóżcie mu! Jeśli sami potrzebujecie pomocy...

116 123 - telefon zaufania dla dorosłych w kryzysie emocjonalnym
22 425 98 48 - pierwsza pomoc psychologiczna
116 111 - telefon zaufania dla młodzieży

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Hej! Jeśli tu trafiłeś, śmiało, wypowiedz się :)