25 czerwca 2015

011. ★ Anime: Aishiteruze Baby. Jedno serce, dwa światy.

Cześć.
Dziś po raz pierwszy, by ruszyć w końcu z głównym założeniem tego bloga "zrecenzuję" dla Was pewne anime. Nie jestem mistrzynią pisania recenzji, ale kiedyś trzeba się odważyć :) Za wszystkie niedociągnięcia od razu przepraszam! I zapraszam do czytania :)
***
Oglądaniem anime zainteresowałam się stosunkowo niedawno, Aishiteruze Baby nie było moim pierwszym tak ogólnie, ale na pewno pierwszym anime zawierającym wątki romantyczne. Love You Baby (tyt. alt.) było emitowane w telewizji pomiędzy 3 kwietnia 2004, a 9 października tego samego roku. Powstało na podstawie siedmiotomowej mangi autorstwa Youko Maki, o tym samym tytule. Dzięki scenariuszowi Genki Yoshimury i reżyserii Masaharu Okuwakiego w dwudziestu sześciu odcinkach spotykamy się z siedemnastoletnim Kippei, który wiedzie łatwe i przyjemne życie. Nie przejmuje się nadmiernie swoja edukacją, a będąc w szkole bardziej skupia się na popołudniowych drzemkach i flirtowaniu z wieloma dziewczynami niż na nauce. Pewnego dnia po powrocie do domu zastaje niespodziankę, w postaci nietypowego gościa, który wywróci jego życie do góry nogami. Młodsza siostra jego matki, po śmierci męża pogrąża się w depresji i strachu o to, czy samodzielnie zdoła wychować małą Yuzuyu. Niestety, strach zwycięża i młoda mama ucieka bez żadnej wiadomości, zostawiając pięcioletnią dziewczynkę pod opieką rodziny. W tym momencie wkracza wybuchowa Reiko - starsza siostra siedemnastolatka, która uznaje, że pojawienie się Yuzuyu będzie najlepszym sposobem na usadzenie rozrywkowego nastolatka. To właśnie jemu zostaje powierzona opieka nad dziewczynką, a obecność jego siostry i młodszego brata, przemądrzałego Satsukiego wcale nie okazuje się pomocna. Kippei postawiony przed trudnym zdaniem, musi całkowicie przeorganizować swoje życie, a przede wszystkim nauczyć się gotować i być punktualnym...

Po tym krótkim opisie fabularnym, można odnieść wrażenie, że to anime jest miską pełną mdlących od słodkości cukierków. Jednakże chcę was uspokoić. To bardzo mylne wrażenie. Cała akcja, zawarta w 26 odcinkach ma charakter czysto epizodyczny, bowiem każdy odcinek opowiada o zupełnie innym problemie do rozwiązania, przed jakim stają nasi bohaterowie. Oprócz szkolnego życia głównego bohatera, śledzimy również zmagania Yuzuyu w nowym przedszkolu i smutne życie Kokoro Tokunagi. Dziewczyny, która zdołała usidłać kochliwe serce Kippeia. Wielowątkowa, dotykająca problemów rodzinnych całość, przeplatana jest oczywiście komediowymi spojrzeniami na rodzinę Katakura, która, mimo głównego problemu jakiego dotyczy to anime, jest pełnoprawnym bohaterem drugoplanowym. Tak, nasz bohater mieszka w wielopokoleniowym domu, którym, ku naszemu zaskoczeniu, trzęsie jego starsza siostra!

Bohaterowie są wyraziści, każdy jest inny, ale łatwy do polubienia. Podczas oglądania anime zdarza się, że ktoś wyjątkowo działa mi na nerwy, tu jednak tak nie było, z czego jestem bardzo zadowolona. Jedyne, co mogłabym zarzucić temu anime, to szybka kapitulacja Kippeia. Początkowo myślałam, że będzie on niereformowalnym, niegrzecznym bawidamkiem. Szybko jednak okazało się, że zupełnie nie miałam racji. Początkowy opór stopniał szybciej, niż kostki lodu w upalny dzień i nasz bohater przeistoczył się w prawie-idealną zastępczą mamę, robiącą śliczne i smaczne śniadania. Natomiast bardzo udanymi postaciami są Yuzuyu i Kokoro. Obydwie, mimo różnego wieku wciąż zmagają się z problemem rozbitej, na różny sposób, rodziny. Kokoro, przedstawiona jako dusząca w sobie emocje, małomówna osoba zdecydowanie podbiła moje serce, choć to nie ona była bohaterką głównego wątku. Ze szczerością mogę przyznać, że właśnie od Tokunagi mogłabym uczyć się cierpliwości.

Gatunki, w jakich zawiera się Aishiteruze Baby to z pewnością komedia, romans, a przede wszystkim okruchy życia. Zaliczając się do tych gatunków, jest historią skierowaną zdecydowanie do konkretnego typu odbiorcy, nie uświadczymy tu bowiem super mocy i efektownych walk. Bohaterowie są zwykli i zmagają się z problemami, które mogą dotyczyć każdego z nas. Zaskakujące, ale jednocześnie nie wiem, czy do końca udane było połączenie poważnych problemów z komediowym charakterem całego anime. W każdym odcinku, śmiałam się do rozpuku z rodzinnych sprzeczek czy Kippeia napastowanego w szkole przez koleżanki, by nagle moje emocje zostały ostudzone kadrem płaczącej Kokoro lub tęskniącej za ukochaną mamą Yuzuyu. Prawdopodobnie właśnie ta sinusoida emocji jest głównym nośnikiem w tym anime, ale zdaję sobie sprawę, że taki zabieg nie każdemu może odpowiadać. Jasne, spotyka się go prawie w każdym miejscu, ale moim zdaniem w Love You Baby granica pomiędzy światem dramatu i komedii jest wyjątkowo namacalna.

Jeśli chodzi o muzykę, za którą odpowiadała Miki Kasamatsu, "na moje ucho" jest całkiem przystępnie dobrana. Nie mogę jednak powiedzieć, żeby opening i ending jakoś specjalnie mi się podobał. Muzyka po prostu jest i pasuje. Natomiast co do kreski, cóż. Jest bardzo zbliżona do tej z mangi, o dziwo w ruchu również wygląda dobrze. Swoim  stylem przypomina mi te starsze anime i wzbudza tym samym sentymentalne odczucia.

Kończąc, muszę powiedzieć, że zrecenzowałam to anime jako pierwsze, bo pisanie o nim jest dla mnie zaskakująco łatwe. Kiedy pomyślę sobie o tym, że dane mi było obejrzeć serię od początku do końca, w moim sercu wzbiera takie ciepełko, mówiące o tym, że to był czas dobrze spędzony. Nie jestem amatorką ckliwych rzeczy, bo zbyt łatwo się wzruszam, nie przepadam też za przesadnymi komediami i mimo, że granica między tymi dwoma rzeczami w Aishiteruze Baby jest jakby grubą kreską, to ogólnie dzieło zasługuje na szczere polecenie z mojej strony. Wartym zaznaczenia jest jednak fakt, że ludzie, którzy kompletnie nie interesują się takimi gatunkami mogą być znudzeni.

Tagi: shoujo, dzieci, uczniowie, Japonia, współczesność, realizm, rodzina, opieka, samotność, komedia, okruchy życia, romans, dramat, PG-13

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Hej! Jeśli tu trafiłeś, śmiało, wypowiedz się :)